piątek, 20 kwietnia 2012

Chapter six

- Cholera jasna! - wykrzyczałam widząc na zegarku godzinę dwunastą. - Pieprzony budzik - w amoku rzuciłam małym, elektrycznym urządzeniem o komodę. Powinnam wstać godzinę temu, jednak najwyraźniej kolejny raz nie usłyszałam alarmu.
Narzuciłam na siebie szlafrok i w pośpiechu udałam się do kuchni. Przygotowałam sobie szybkie śniadanie, które popiłam sokiem pomarańczowym, a następnie zrobiłam krótki obchód po domu, by sprawdzić, czy wszyscy domownicy są obecni. Tommy jeszcze spał, podczas gdy mój ojciec czytał książkę na tarasie.
Wystarczyła niespełna godzina, abym zdążyła zrobić pełny makijaż i fryzurę. Na policzki nałożyłam trochę różu, usta musnęłam malinowym błyszczykiem, spojrzenie podkręciłam zalotką, rzęsy zabarwiłam czarną maskarą, oczy rozświetliłam korektorem, a na powiekach namalowałam czarne kreski. Z natury byłam krużowata, więc aby nieco urozmaicić mój wygląd zdecydowałam się, że wyprostuję włosy. Założyłam sukienkę mamy, a do niej dobrałam swoje zeszłoroczne baleriny.
Przed wyjściem spojrzałam ostatni raz w lustro oprawione lipową ramą, by wykonać ewentualne poprawki. Wyglądałam całkiem dobrze. Moje bursztynowe włosy łagodnie opadały na plecy, uśmiech dodawał mi uroku, a błękitne oczy wydawały się być jeszcze jaśniejsze niż zwykle.
Weszłam do pokoju taty, by poinformować go o stanie rzeczy.
- Będę rano - oznajmiłam.
- Uważaj na siebie - mężczyzna posłał mi uśmiech, który odwzajemniłam. Pierwszy, szczery uśmiech, od tak dawna...

Delikatnie rozchyliłam drzwi. Przede mną stał chłopak ubrany w czarny garnitur, spod którego wystawała krwistoczerwona koszula z dwoma, zadziornie rozpiętymi guzikami.
- To dla mnie? - zapytałam widząc, że Zayn trzyma w dłoni bukiet białych stokrotek.
- Miałem ci je dać, ale chyba zrezygnuję... - odparł zciszając głos.
- Coś jest nie tak?
- Nie, po prostu... Przy tobie wypadają dość słabo - zaśmiałam się.
- Kotku, to twoje teksty wypadają dość słabo - pocałowałam Malika w policzek wczuwając się w daną mi rolę.
Mulat objął mnie w pasie, po czym ruszyliśmy do parku centralnego miasta.
Przechodziliśmy obok fontanny, kiedy chłopak nagle się zatrzymał.
- Tylko pamiętaj, postaraj się być dość przekonywująca - złapał mnie za rękę, splatając swoje palce z moimi. - Pod kawiarnią czekają już na nas moi przyjaciele. Nie przejmuj się nimi - uśmiechnął się pokrzepiająco.
Już z oddali Zayn zaczął wymachiwać ręką i po chwili naskoczyła na nas piątka chłopców z dziewczyną u boku. Przyjrzałam się im bliżej i oniemiałam.
- Ja przecież was znam! - wytrzeszczyłam oczy widząc przed sobą Nialla, Stephanie i Harrego.
Blondyni zaczęli się śmiać, a ja zrobiłam niezrozumiałą minę. Hazza z Zaynem wymienili się spojrzeniami.
- My robiliśmy razem projekt! - wyjaśniła reszcie dziewczyna.
- Jaki ten świat mały - odezwał się jeden z brunetów.
- Louis, cicho bądź - Zayn zgromił chłopaka.
- Ja już nic nie rozumiem... Przychodzisz tutaj z taką pięknością i nawet nie raczysz nam jej przedstawić? - Louis - bo jak się przed chwilą dowiedziałam, tak miał na imię przyjaciel Malika - poruszył znacząco brwiami.
- Daphne, to Louis, Liam i Harry, tę dwójkę już poznałaś - przedstawił nas sobie mulat.
- Ale chwila, przecież ja znam jeszcz... - nie dokończyłam, bo Zayn ścisnął moją dłoń na tyle mocno, że poczułam silny skurcz w przedramieniu. Zamilkłam.

Weszliśmy do dużego, terenowego samochodu.
Z rozmowy nastolatków wywnioskowałam, że to matka Stylesa bierze ślub, a on jest drużbą.
W takim razie, dlaczego Malik powiedział mi, że za mąż wychodzi jego ciotka, skoro chłopcy nie byli ze sobą spokrewnieni i czemu ukrywał to, że znam Hazzę? W mojej głowie piętrzyły się pytania. Czułam, że jestem wmieszana w jakąś jedną, wielką konspirację. Siedziałam w ciszy nieustannie szarpiąc się ze swoimi myślami.
Horan zauważył, że odleciałam na orbitę, więc aby mnie pobudzić, zaczął mnie dręczyć różnorakimi pytaniami zachwycając się jednocześnie "wielkim zbiegiem okoliczności", jaki - jego zdaniem - nastąpił.
Wszyscy towarzysze skupili swoją uwagę na mnie, prócz Lokowanego i mulata, którzy prowadzili cichą dyskusję.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszymy, że Zayn zdążył się już pozbierać... - powiedział Liam, a Hazza gwałtownym ruchem uderzył go w biodro.
- Patrzcie, już jesteśmy! - krzyknął Styles zmieniając temat. To wyglądało tak, jakby za wszelką cenę nie chciał, by Payne poruszał temat przeszłości Malika...

Ceremonia zaślubin była przepiękna. Westchnęłam głęboko patrząc na soczysty pocałunek, który miał przypieczętować miłość zakochanych.
Biorąc pod uwagę to, że ślub to uroczystość dla osób najbliższych, nie powinno mnie tam być. Zayn jednak setki razy mi powtarzał, że nowożeńcy zostali poinformowani o "gościu specjalnym".
Po mszy, złożyłam życzenia parze młodej i wręczyłam prezent, który kupił mulat, a następnie wspólnie pojechaliśmy do Domu Weselnego.
Jeden toast za szczęście Anne i Johna wystarczył, abym poczuła aromat alkoholu. Wcześniej już obiecywałam Malikowi, że po tej nocy z pewnością nie będę w stanie upojenia, więc odłożyłam kieliszek. W prawdzie nie zaszkodziłaby mi mała ilość pocentów, jednak trzeba również zważyć to, że gdy już zaczynałam pić, ciężko było mi przestać.
Po wspólnej rozmowie, udaliśmy się na parkiet. Mimo, że miałam wielu chętnych partnerów do tańca, to jedynie kondycja Louisa pozwoliła mu się ze mną bawić. Pół życia spędziłam na libacjach, więc mało kto mógł mi dorównać.
- Całkiem dobrze sobie radzisz - krzyknęłam do ssapanego już Tomlinsona zagłuszając muzykę.
- Ja już chyba spasuje - wydyszał, po czym pociągnął mnie za rękę do stolika.
Siedzieliśmy w siódemkę do północy śmiejąc się wspólnie. Myślałam, że cała konwersacja wyjaśni wiele pytań, które kłębiły się w mojej głowie, jednak dowiedziałam się jedynie, jaki rozmiar miseczek ma Stephanie.
- Pójdziesz ze mną do łazienki? - zapytała dziewczyna będąc zawstydzona sytuacją, w jakiej się znalazła.
- Jasne - ruszyłam swoje cztery litery z wygodnego krzesła.
- Nie rozumiem, czy dziewczyny zawsze muszą chodzić razem do łazienki? - zapytał Niall przełykając ostatni kęs jogurtowego sernika.
- Nie musisz rozumieć - blondynka pokazała język Horanowi, na co on tylko wywrócił oczami.
Przeszłyśmy krętym korytarzem do pięknie ozdobionych łazienek, które w każdym calu wydawały się być idealne. Urządzone były w bogato zdobionym, barokowym stylu.
Gdy już zrobiłyśmy to, co natura nam nakazała, Stephanie stanęła przed lustem poprawiając makijaż.
- Nawet nie wiesz, jak wielką jesteś szczęściarą... - wzięła głęboki wdech.
- Nie rozumiem.
- No...Masz takiego, swojego Zayna... - dziewczyna wyraźnie coś sugerowała.
- No niby tak - speszona spojrzałam w dół przypominając sobie, że on wcale nie jest mój... - A więc kto jest tym szczęściarzem? Liam? - zdałam się na instynkt zgadując, kto przypadł do gustu blondynce.
Dziewczyna nagle posmutniała kiwając niechętnie głową. - Ej, ej! Skąd wiesz, że on niczego do ciebie nie czuje? - próbowałam pocieszyć Stephanie.
- To już nieistotne... - pociągnęła nosem, po czym wstała zachęcając mnie do wyjścia.
- Poczekaj, ja jeszcze tutaj chwilę zostanę. Muszę odpocząć od tego całego jazgotu - uśmiechnęłam się do niej. Upewniła się, czy na pewno chcę, żeby poszła, a gdy usłyszała twierdzącą odpowiedź, wróciła na salę.
Fakt, w łazience było dość cicho, jednak bardzo duszno, więc przemknęłam przed lokal, by odetchnąć. Wyszłam na zewnątrz przez obrotowe drzwi, kiedy nagle zatrzymałam się słysząc, że po mojej prawej stronie, za krzewami odbywa się jakaś poważna dyskusja. Wystarczyło kilka słów, abym poznała znajome mi głosy.
Moja wrodzona ciekawość nie pozwoliła mi przejść obojętnie, więc ukucnęłam, aby móc bezpiecznie podsłuchiwać.
- Stary, nie możesz jej tak oszukiwać! - wykrzykiwał Harry.
- Ucisz się - burknął Zayn.
- Zaciągnąłeś ją tutaj, ona się zgodziła, ale w zamian jesteś jej winien prawdę - Lokowany trzymał na swoim.
- Sam wpadłeś na pomysł, żeby się nią posłużyć, więc teraz się nie wtrącaj - mulat był coraz bardziej zdenerwowany. Słysząc słowa chłopaka straciłam równowagę i musząc podtrzymać się dłońmi, mój pierścionek uderzył o beton powodując słyszalny odgłos.
- Jak chcesz... Ale jak ty jej nie powiesz, to ja to zrobię! - to były ostatnie słowa jakie usłyszałam, bo bojąc się, że zostanę zdemaskowana - wycofałam się.
"Żeby się nią posłużyć" - te słowa chodziły po mojej głowie nie dając spokoju. Było mi źle, bo wiedziałam, że jestem oszukiwana. Dałam jednak słowo Malikowi, że zostanę do końca, więc nie mogłam od tak opuścić przyjęcia.
Brak papierosów przy boku, wzbudził we mnie agresję. Idąc do barku poczułam silne szarpnięcie za ramię.
- Chciałem pogadać... - wyszeptał Styles.
_______________________________________________________
To nie tak miało wyglądać, ale cóż. Chyba zwaliłam po całości, stać mnie na więcej...
Dodaję późno, więc przepraszam. Jadę na dwa tygodnie do Szkocji, więc będę miała duużo czasu na pisanie, także zaspokoję Wasz niedosyt.
Co tu dużo gadać? Chcę podziękować za tak liczne wsparcie, bo to dla mnie niezwykle ważne oraz chcę odpowiedzieć na wiele e-maili, którymi regularnie mnie zasypywaliście.
Nowy rozdział pojawi się wtedy, kiedy uznam, że pod ostatnim pojawiła się wystarczająca ilość komentarzy, jednak ile to "wystarczająco" - nie napiszę. Jeśli chcecie nowy rozdział, to komentujcie!
Wszystkie sprawy organizacyjne, pytania, wskazówki lub cokolwiek innego proszę kierować pod te adresy:
e-mail: ameliaxoxoMTT@onet.pl
twitter: AmeliaxoxoMTT
Dziękuję za dotychczasowe wsparcie, jesteście kochane! :) Pamiętajcie polecajcie&komentujcie! To, kiedy pojawi się nowy zależy również od Was!

17 komentarzy:

  1. Podobaa mi się ♥
    Zżera mnie ciekawośc co się okaże..

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale o co chodzi z tą przeszłością Malika? Pisz szybko bo nie moge się doczekać. A tak w ogóle to uwielbiam Twoje opowiadanie, ale zawsze wyobrażałam Daphne jako osobę nieco mroczną więc te bursztynowe włosy troche mi nie pasują. Niemniej jednak też chciałabym umieć tak pisać!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nosz . Zawsze w taakich miejscach . Ahhh . DAWAJCIE LUDZIEEEE !!! KOMENTUJECIE!! Nie tylko dla mnie i wql .. Ale dla siebie i OCZYWIŚCIE dla Amelii . :D Pisz szybko .

    Natalie xx

    OdpowiedzUsuń
  4. pisz dluzsze posty i bd ok :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawaj, dawaj. Jasne że chcemy częściej rozdziały. Opowiadanie jest świetne, nie powiem, robi się ciekawie!

    OdpowiedzUsuń
  6. jejuu świetnie piszesz ! dodawaj nasepny jak najszybciej ! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział !!!
    nie mogę się doczekać następnego !!!

    OdpowiedzUsuń
  8. wcale nie zawaliłaś !!!
    rozdział jak zwykle świetny !
    czekam na następny !
    :D

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  10. genialnie! nie mogę się doczekać ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. super rozdział ! na prawdę :)
    czekam zniecierpliwiona na następny :P

    OdpowiedzUsuń
  12. wow !
    świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  13. super blog! i ogólnie opowiadanie naprawde wciągające !! czekam na następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  14. ???
    jak ją wykorzystuje ???
    wciągające to opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. aa weź szybko pisz :P kocham to <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz!!!!!!!!!!!! :)

    OdpowiedzUsuń