sobota, 7 kwietnia 2012

Chapter three

http://www.youtube.com/watch?v=joi5YhlGNUs ♥

- My już zdąrzyliśmy się poznać - powiedział Zayn nie spuszczając ze mnie wzroku.
- W takim razie zostało jeszcze troje - Hazza uśmiechnął się przebiegle.
- Troje czego? - zmarszczyłam brwi.
- Troje osób, które powinnaś poznać - Lokowaty poruszył znacząco brwiami. Rozbawiło mnie to, więc delikatnie się uśmiechnęłam.
- Muszę odprowadzić brata do domu - westchnęłam ciężko.
- Godzina przecież cię nie zbawi - nalegał Zayn.
- Nie, dzięki. Nie mogę - odmówiłam bez zbędnych wyjaśnień. W końcu... asertywność to podstawa, czyż nie?
- Proszę, nie pożałujesz - Styles pociągnął mnie za rękę.
- Czy ja mówię po chińsku? Nie mogę i już - wyrwałam się i zdecydowanym krokiem udałam się w stronę domu.

- Daphne, stało się coś? - zapytał mój brat, gdy przekroczyliśmy próg domu. Najwyraźniej zauważył, że coś mnie trapi.
- Tom, musisz mi coś obiecać, dobrze? - kucnęłam przed brunetem, łapiąc go za ramiona.
W odpowiedzi pokiwał głową.
- Jeśli kiedyś będziesz szukał dziewczyny, to postaraj się, żeby nie była tak popieprzona jak ja, zrozumiano? - powiedziałam całkiem poważnie. Przedszkolak uśmiechnął się, po czym ujął moją twarz w swoje maleńkie dłonie.
- Daphne, ale przecież to właśnie dzięki pieprzu życie nabiera smaku - chłopiec dotknął swoimi palcami wskazującymi kącików moich ust, unosząc je do góry.
- Filozof się znalazł - zaśmiałam się, a następnie mocno przytuliłam pięciolatka nie wiedząc, czy to, co przed chwilą powiedział, nie zawierało aby jakiejś ukrytej aluzji...
Zrobiłam bratu kolacje, którą zjadł ze smakiem, a potem pomogłam mu przebrać się w piżamę. Ułożyłam go wygodnie w łóżku i przykryłam pierzyną.
- Będzie bajka? - pięciolatek zrobił maślane oczka.
- No dobrze, ale to ostatni raz - pogroziłam mu palcem wiedząc, że jutro ta sytuacja znowu się powtórzy. Położyłam się przy nim, objęłam ramieniem i pobudziłam swoją wyobraźnię do pracy.
- Dawno, dawno temu żyła piękna księżniczka, która zakochała się w złym czarnoksiężniku. Rzucił on na nią okrutny czar, który sprawiał, że królewna każdego dnia stawała się coraz słabsza. Ocalić mogło ją jedynie odejście od maga. Dziewczyna obdarzyła go jednak tak wielką miłością, że mimo, iż czar ten ją wyniszczał, nie potrafiła zostawić mężczyzny. Każdego dnia błagała Boga, aby dał jej siłę przeciwstawić się czarodziejowi, jednak mimo próśb - nie otrzymała jej. Umarła wbijając sobie sztylet w serce. Wiesz jaki jest morał? -spojrzałam się na Tommy'ego, spał. Pocałowałam go w czoło, po czym delikatnie wstałam i stanęłam w framudze wtapiając wzrok w śliczny obrazek, jaki ułożył się przed moimi oczyma.
- Kobiety zakochują się w sukinsynach - wyszeptałam dokańczając bajkę.
Wybiła godzina dwudziesta. Usiadłam w fotelu z laptopem na kolanach przeglądając strony internetowe i popijając kakao. Nagle usłyszałam stłumiony huk, który o mało co nie przyprawił mnie o zawał serca. Upuściłam kubek, który swoją drogą był moim ulubionym. Odruchowo złapałam za szmatę i zaczęłam wycierać brązową plamę z dywanu. Po chwili do moich uszu po raz kolejny dotarł ten sam hałas. Rozejrzałam się wokoło badając teren. Dźwięk ten najprawdopodobniej dochodził zza drzwi balkonowych. Ostrożnie wyszłam na zewnątrz rozglądając się, jednak nic nie wywołało u mnie niepokoju. Podeszłam bliżej stalowej balustrady.
- Daphne - automatycznie spojrzałam się w dół.
Zobaczyłam Zayna, który trzymał w uścisku kilka patyków.
- Co ty tu...? Jak ty tu...? Skąd?! - jak idiotka patrzyłam się na chłopaka nie mogąc znaleźć odpowiednich słów.
- Zejdź na dół, to ci wszystko wyjaśnię - powiedział Malik, a ja posłusznie zarzuciłam na siebie moją ulubioną, przetartą bluzę z flagą USA i zeszłam.
- Zanim zaczniesz na mnie krzyczeć i prawić morały, wysłuchaj tego, co chcę ci powiedzieć - oznajmił na wstępie.
- Streszczaj się - wypaliłam, po czym usiadłam na schodach obmacując kieszeń, by upewnić się, czy aby na pewno zabrałam ze sobą paczkę papierosów.
- Chciałem pogadać - powiedział.
- Zamieniam się w słuch - przeczesałam palcami grzywkę, która złośliwie opadała mi na oczy.
- Przejdziemy się? - wyciągnął dłoń w moją stronę.
- Jak chcesz - zignorowałam chęć pomocy wstania, jaką zasugerował mi mulat.
Poszliśmy nad jezioro, które leżało nieopodal mojego domu. W kompletnej ciszy wysłuchałam historii chłopaka.
- Więc mam udawać twoją dziewczynę? - uniosłam brwi ku górze niedowierzając absurdalnej propozycji.
- Tylko na czas ślubu, potem zostawię cię w spokoju - chłopak podniósł z ziemi płaski kamień i wrzucił go do wody, robiąc tak zwane "kaczki". - Ile? - zapytał krótko. Zrobiłam pytającą minę. - Ile mam ci za to zapłacić? - wyjaśnił.
- Nie chcę od ciebie kasy - Malik uśmiechnął się szyderczo. Pewnie potraktował moją odpowiedź jako żart.
- Czyli nie zrobisz tego? - zapytał otwarcie.
- Zrobię to za darmo - odparłam bez namysłu.
- Jaki jest haczyk? - Zayn uniósł brwi do góry. Usiadłam na pomoście zakładając kaptur na głowę. Zrobiło się dość zimno, więc ściągnęłam rękawy za nadgarstki.
- Czy zawsze musi być jakiś haczyk? Nie jestem aż taką suką, na jaką wyglądam - powiedziałam rozkoszując się cudownym krajobrazem, który rozciągał się przede mną.
- Nie twierdzę, że jesteś, tylko... - urwał na moment szukając odpowiednich słów.
- Tylko na pierwszy rzut oka taka się wydaję? - zapytałam. Chłopak nie odpowiedział. Wpatrywał się w gwiazdy, których miliony pojawiły się na niebie. - I to jest właśnie ten problem... Ludzie lubią oceniać człowieka, nie znając go, nie mając o nim bladego pojęcia. Banał - mruknęłam złośliwie. Przez dłuższą chwilę panowała cisza, którą po chwili namysłu przerwał Zayn.
- Stawiasz wokół siebie barierę ochronną. Zachowujesz się tak, jakbyś za wszelką cenę chciała obronić się przed całym złem tego świata. Maska, którą wykreowałaś ma odpychać ludzi i robić wszystko, aby trzymali się z dala od ciebie tylko dlatego, że boisz się, że cię zranią - chłopak mówił wolno i z wyczuciem. - Wykreowałaś potwora, który ma ciebie chronić, a jedynie cię niszczy. Przestań walczyć sama ze sobą - po jego słowach nastąpiła głucha cisza, która trwała dość długo. Wywód Malika sprawił, że po moich policzkach mimowolnie zaczęły spływać łzy. Potrzebowałam czasu, aby poukładać sobie wszystko w głowie.
- Nie umiem - w końcu zebrałam się na odwagę, by cokolwiek powiedzieć.
- Nie umiesz, czy nie chcesz? - chłopak spojrzał się na mnie przeszywającym wzrokiem. Patrząc w jego tęczówki poczułam osuwający się pode mną grunt.
- Zrobię to za darmo. Przyjdź po mnie jutro o siódmej, obgadamy szczegóły - delikatnie uśmiechnęłam się w jego stronę. Zayn wstał, wyciągnął w moim kierunku dłoń, tym razem skorzystałam z jego pomocy. Droga powrotna minęła bardzo szybko. Nie nadużywaliśmy słów, ale mimo to, było przyjemnie. Ulice o tej godzinie nie były zatłoczone. Co jakiś czas jedynie przejechał jakiś rowerzysta lub samochód.
Mulat odprowadził mnie pod drzwi.
- Też tak czasem masz? Że przychodzą wieczory, kiedy wszyscy inni są szczęśliwi, a ty słuchając smutnej piosenki szukasz sensu życia... - zapytałam na pożegnanie.
- Nie doszukuj się sensu życia, bo możesz się łatwo zgubić - Malik delikatnie się przybliżył.
- Dziękuję - wyszeptałam ledwosłyszalnie. Chłopak jeszcze bardziej się do mnie przysunął. Dzieliło nas zaledwie kilka milimetrów.
- Jesteś na prawdę piękną dziewczyną - odgarnął kosmyk włosów opadający mi na policzek i założył go za ucho. - Nie kryj się pod tą maską nienawiści - Zayn delikatnie się uśmiechnął. Kąciki moich ust również się podniosły.
- Dobranoc Daphne - wyszeptał. Poczułam jego ciepły oddech okalający moją twarz.
- Dobranoc - odpowiedziałam, po czym w przypływie szczęścia weszłam do domu.
Zajżałam do kuchni, żeby zaspokoić mój żołądek. Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam w niej ojca, który pił kawę tępo wpatrując się w przestrzeń.
- Dobry wieczór - powiedziałam oschle.
- Dobry wieczór - odparł nawet nie racząc na mnie spojrzeć. - Może porozmawiamy? - zapytał.
- Nie, dziękuję. Nie mam ochoty - wyjęłam z lodówki mleko i płatki, a następnie w ciszy udałam się do swojego pokoju.
Zasnęłam z myślą o jutrzejszym poranku...
______________________________________________________
No i mamy trzeci rozdział, jak się podoba?
Pamiętajcie, że to komentarze mobilizują mnie do pisania kolejnych rozdziałów także:
komentujcie&polecajcie
Dziękuję Wam za wszystko! To od Was zależy, kiedy pojawi się nowy.

11 komentarzy:

  1. Ciekawe co wyjdzie ze "związku" Daphne i Zayna. A poza tym rozdział super.(http://i-should-have-kissed-you-1d.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne :D
    I tak ten mały jest najlepszy ^^
    Czekam na nn! xx

    [http://holdmetight-vick.blogspot.co.uk/]
    [http://xeverlastinglovex.blogspot.co.uk]

    OdpowiedzUsuń
  3. hej :) kiedyś czytałaś mojego bloga i zapadłaś mi w pamięć :) odnalazłam twojego bloga i zakochałam się :) dziewczyno ! masz taki warsztat że padam do stóp :) naprawdę wielki szacunek . Dziwie się że masz mniej czytelników ode mnie mimo że twoje opowiadanie jest dużo lepsze :) Nie chce więcej słodzić . Czekam na dalszy rozwój wydarzeń :) Pozdrawiam i życzę weny.

    Zapraszam się też na moje opowiadanie . Chyba je pamiętasz :)

    http://lovelifeharryandme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty ;D
    Czekam z niecierpliwością na następny ;) ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. No naprawdę mi sie podoba . :D
    Sama bym na sprawę z tym pieprzem nie wpadła, a tu mały pięcioletni chłopiec .. Nie no on jest po prostu
    rozbrajający :) Przypomina mi mojego młodszego brata jak jeszcze był taki mały , teraz to z nim nawet pogadac się nie da .. a co ja Ci będę truć . :) Świetne jak zawsze <33
    Życzę weny :*

    Natalie xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziewczyno ty masz talent.!
    Te opowiadanie jest świetne. Z niecierpliwością czekam na następny. ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. 3 rozdziały starczyły, abym kompletnie zakochała się w tym opowiadaniu. naprawdę. cieszę się, że to własnie o Zaynie jest głównie, bo on najbardziej nadaje się do takiego kogoś, jak Daphne. moim zdaniem oczywiście. poza tym ta jej bajka... omfg, niesamowita. wiesz, niby coś takiego prostego i w ogóle, ale czułam, że to oparte na faktach. i w ogóle, jak powiedziała bratu o tym, żeby nie brał takiej popieprzonej dziewczyny... Daphne jest super. tyle, moim zdaniem. jeden z najlepszych blogów z głównym udziałem Zayna, a to dopiero początek (: będziesz mogła mnie informować o nowych notkach? jak coś to pisz na 8371356 (:

    OdpowiedzUsuń
  8. SUPER!!!! Już nie moge doczekać się kolejnego rozdziału. Masz wielki talent!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. szkoda, ze to nie ksiązka, pochłonęlabym w jeden wieczor.
    dziewczyno, masz talent.
    czekam na następny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. powiem Ci lamo, że to opowiadanie jest lepsze od poprzedniego. masz talent, i wciąz się tego trzymam. :*

    OdpowiedzUsuń
  11. To jest świetne!!!
    Masz talent koleżanko (::)
    Powodzenia w pisaniu dalej!
    To opowiadanie jest nawet lepsze od poprzedniego, ale tamto też jest super!
    Mam nadzieję, że nie przestaniesz pisać ;*

    OdpowiedzUsuń