piątek, 6 lipca 2012

Chapter nineteen

http://www.youtube.com/watch?v=LVsrP9OJ6PA


Spojrzałam się niezrozumiale na chłopaka. Moje myśli błądziły po głowie nie mogąc znaleźć dla siebie odpowiedniego miejsca. 
- Zayn, ja... - wydukałam. 
- Daphne, jestem pewien swoich uczuć. Kocham cię - wpatrywał się we mnie błyszczącymi oczami. 
- Zayn, wstań - wyszeptałam.
- Daphne, proszę...
- Ja mam raka, Zayn - powiedziałam drżącym głosem. 
- Przecież miałaś się podjąć chemioterapii. Rozmawialiśmy o tym...
- Ja nawet nie wiem, czy podejmę się operacji, rozumiesz? Nie przyspieszaj tego wszystkiego, błagam - zacisnęłam dłonie w pięści. 
Malik się podniósł. 
- Daphne, przecież możesz się wyleczyć. Wszystko będzie jeszcze dobrze, obiecuję!
- Cholera, Zayn... Co ci odbiło z tym ślubem?! Masz dziewiętnaście lat, a ja osiemnaście! Mam nowotwór, a ty chcesz się pobierać?! - podskoczyło mi ciśnienie, a krew w żyłach zaczęła jeszcze szybciej krążyć. 
- Nie rozumiesz, że cię kocham? - z całej siły uderzył dłońmi o stół. Był zdenerwowany.
- A jeśli umrę, co wtedy? - po policzkach pociekły mi strużki łez. 
Podszedł do mnie. Złapał z całej siły za nadgarstki, uniósł je do góry. 
- Nie umrzesz - powiedział gorliwie. 
- Nie możemy się pobrać. 
Poczułam łzy w ustach. Oblizałam je. Jeszcze bardziej słone niż zwykle. 
Malik odwrócił się. 
- Kocham cię, ale nie możemy się pobrać - podeszłam do niego cicho stąpając. 
- Nigdy nie pokocham nikogo tak mocno, jak ciebie. Rozumiesz? 
Nie odwrócił się w moją stronę. 
- Przed tobą jeszcze całe życie... - wyszeptałam niepewnie. Nie chciałam rozgniewać go jeszcze bardziej. 
- Przed tobą też - spojrzał mi głęboko w oczy. 
- Przy tobie zapominam o mojej chorobie. Przy tobie zapominam o całym świecie. Ślub niczego nie zmieni. Ciągle będę na granicy między życiem, a śmiercią. Co to nam da? Powiedz, co? - przestała mówić czekając na reakcję chłopaka. Nie powiedział nic. Wzięła głęboki wdech. - Nie chcę umierać, bo przeraża mnie myśl, że nie miałabym ciebie przy sobie, ale tak widocznie musi być. 
- Możesz walczyć! Dlaczego nie chcesz tego zrobić? Dlaczego nie chcesz przezwyciężyć tej choroby?! - mówił podniesionym głosem. Przerwał na chwilę. - Dla brata, dla ojca, dla mnie... - wyszeptał. 
- Boję się. Boję się, że mogę przegrać...
- Czyli wolisz się tak zwyczajnie poddać? Bo tak jest prościej? Skoro życie rzuca ci wyzwanie, to podejmij je! Postaw się na wysokości zadania! Walcz i wygraj!
- Cholera! To nie jest jakaś pieprzona gra, Zayn! Nie potrafię walczyć. Chcę się poddać i móc cieszyć tymi ostatnimi chwilami.
- Nie bądź głupia! Jesteś silna. Zawsze byłaś. Ogarnął cię lęk, to wszystko. Ja wiem, że chcesz wyzdrowieć, tylko się boisz drogi przez którą musisz przejść. Ale razem przez to przejdziemy. Tylko mi zaufaj... - ponownie wyciągnął w moją stronę czerwone pudełeczko. Wzięłam pierścionek. 
- Chyba powinnam już iść - z trudem przełknęłam ślinę. 
Mimo protestów chłopaka, wsunęłam na nogi buty i wzięłam pod rękę kurtkę.
- Wesołych świąt - rzuciłam i wyszłam. 
Chłopak spojrzał się na mnie zniesmaczony. Może źle dobrałam słowa... Może w tej sytuacji powinnam odejść i zwyczajnie się zamknąć, ale to nic. To nie było ważne. Teraz liczył się tylko powrót do domu.

Usłyszałam śmiech dochodzący z jadalni. Przeszłam przez salon. Przy stole siedział mój ojciec z jakąś kobietą. 
- Dobry wieczór - poinformowałam ich o swojej obecności. 
Ojciec drgnął. Podniósł się. 
- Dobry wieczór, Daphne - odchrząknął niezręcznie. - Daphne, poznaj Isabelle. Isabello, to moja córka, Daphne - przedstawił nas sobie. 
Uśmiechnęłam się pod nosem. Kobieta, która stała w objęciach mojego ojca to przedszkolanka Toma. 
- Miałam okazję poznać Daphne, witaj - wyciągnęła w moją stronę dłoń. 
- Dobry wieczór - uścisnęłam ją. - To może ja nie będę wam przeszkadzała. 
- Nie, Daphne. Usiądź, proszę. Chyba powinniśmy porozmawiać - powiedział oficjalnie. Ten ton nie wróżył nic dobrego. 
Odsunęłam krzesło i usiadłam. 
- Słucham - splotłam palce dłoni zerkając kątem oka na kolację, jaką przygotował mój ojciec lub jaką zwyczajnie zamówił. 
- Znamy się już dłuższy czas z Isabellą. Nie chcieliśmy ci nic mówić, bo moje przypuszczenia twojej reakcji, delikatnie mówiąc, nie były pozytywne. Nie chcę ci w żaden sposób zastępować matki, ale - urwał patrząc się to na mnie, to na Isabellę. "Oho, będzie ciekawie" - przeszło mi przez głowę. - Myślimy już dłuższy czas o tym, żeby Isabella u nas zamieszkała... I nie chcę, żebyś to źle odebrała, ale ja naprawdę kocham tę kobietę i daje mi dużo szczęścia. Proszę, zrozum mnie i...
- Jasne, na prawdę się cieszę - przerwałam mu zbędną wypowiedź. 
- Serio? - spojrzeli po sobie zdziwieni. 
- Serio - uśmiechnęłam się całkiem szczerze. - A Tommy wie? 
- Wie, wie od dzisiaj. 
- I co?
- Ucieszył się. Tak myślę...
- W takim razie, ja też się cieszę - uścisnęłam dłoń ojca. 
Kobieta była na prawdę piękna. Z resztą miałam okazję ją poznać i wydawała się być całkiem przyzwoita. 
- A teraz wybaczcie, muszę odpocząć - poderwałam się do góry. 
- Kolacja się udała? - zapytał jeszcze. 
Pokiwałam głową potakująco. Nie chciałam go zamartwiać prawdą.  
- Miłego wieczoru - pomachałam łagodnie dłonią. 
Kiedy wchodziłam po schodach na górę, ostatni raz spojrzałam na ojca i jego dziewczynę. Zdziwione miny przyprawiły mnie o uśmiech. Zajrzałam jeszcze do Toma. Spał. Jak aniołek. Później przeszłam korytarzem do swojego pokoju. Przebrałam się w pidżamę, bo tylko na to miałam siłę i położyłam do łóżka. 
Nie mogłam spać. Ciągle myślałam o Zaynie i o tym, co powiedział. Powoli dochodziłam do wniosku, że chyba faktycznie miał rację. Wyrzuty sumienia dręczyły mnie niemiłosiernie. Wyjęłam z torby telefon i wybrałam jego numer. Nie odbierał. Jeszcze raz starałam się do niego dodzwonić. Bez skutku. Z minuty na minutę czułam się gorzej, a dręczące mnie myśli, były nie do zniesienia. 
Wyszłam z łóżka, ubrałam buty emu. Nawet nie przebrałam się w ciuchy, zostałam w pidżamie. Narzuciłam ciepłą kurtkę za pupę i czapkę. Z komody zabrałam pierścionek, którego bezmyślnie nie oddałam Zaynowi. Wybiegłam na ulicę.
Padał śnieg z deszczem. Taksówki jeszcze kursowały. Złapałam jedną z nich i podałam docelowy adres. Droga trwała około pięciu minut. Nie spojrzałam nawet na zegarek. Rzuciłam banknot na samochodowy fotel i nie czekając na resztę pobiegłam pod dom Malika. 
Jak kretynka klikałam w dzwonek zamiast poczekać, aż chłopak zejdzie. Zaczęłam niecierpliwie stukać w drzwi. I nic. 
- Zayn! Cholera, Zayn! Jestem cała mokra, wpuść mnie! - waliłam pięściami w drzwi. 
W końcu otworzył. Był okryty jedynie szlafrokiem. Przecierał zaspane jeszcze oczy.
- Co tu robisz? - jego ręka powędrowała w stronę genitaliów, ale w ostatniej chwili ją zatrzymał. Widocznie chciał się podrapać.
- Przepraszam. Przepraszam, że zamiast pogadać, wyszłam. Przepraszam, że zachowałam się jak kompletna idiotka. Przepraszam, za wszystko co powiedziałam. Przepraszam, że zatruwam ci życie i przepraszam, że cię kocham - wykrzyczałam przemoczona, zmęczona i rozmazana. 
Z moich włosów skapywał deszcz, a oczy nie domykały się przez strugi wody, które ściekały z grzywki. 
Chłopak już chciał mnie przytulić, otworzył szerzej drzwi, żebym weszła. Nie zrobiłam tego. Z kieszeni kurtki wyjęłam bordowe pudełko i uklęknęłam przed Malikiem. 
- Niech to będzie obietnica, że kiedy dojrzejemy do ślubu, zrobimy to. Niech to będzie obietnica, że należymy teraz tylko do siebie - powiedziałam. - A więc, Zaynie Malik, czy zostaniesz moim mężem? 
Chłopak zaczął się śmiać po cichu starając się utrzymać powagę. Wyjął z pudełka pierścionek i podał mi rękę. Wstałam. Wsunął na mój serdeczny palec obrączkę. 
- Kocham cię, Daphne, wiesz? - przytulił mnie nie zwracając uwagi na mokre ciuchy. 
- Wiem - uśmiechnęłam się - Będę walczyć. Dla ciebie - oparłam swoje czoło o jego.
- Dla nas - poprawił mnie po czym czule pocałował. 

I to był nasz pierwszy, pozaręczynowy pocałunek. Później uczciliśmy wszystko naszym pierwszym, pozaręczynowym...


___________________________________
No i stało sięęęęę! Może te zaręczyny to nie najlepszy pomysł? Ale nieważne :) Najwyżej później się z tego jakoś wyplącze :) O ile będzie w ogóle PÓŹNIEJ... Bo myślałam, żeby zakończyć opowiadanie na dwudziestym rozdziale. W sumie nie wiem czy chcę kończyć... Mnóstwo czasu i serca temu poświęciłam, ale przecież wszystko się kiedyś kończy. A może już przyszedł czas? Może powinnam przestać, zanim opowiadanie kompletnie straci swoją magię? A może Wy mi napiszecie co powinnam teraz zrobić? Czy opowiadanie nadal ma w sobie "to coś"? 
Piszcie! A może tak zaskoczycie mnie ilością komentarzy z okazji dziewiętnastego rozdziału i dzięki komentarzom napiszę dwudziesty :D?
+ Między rozdziałem dwudziestym, a dwudziestym pierwszym (o ile takowy będzie) zrobię dwutygodniową przerwę i z góry przepraszam, ale wyjeżdżam na obóz.
+ Jestem teraz u taty, a w jego letnim domu jest cholernie słaby zasięg, więc nie mogę Wam odpisać. Wszystkie wiadomości odczytam później (na e-mailu, twitterze, gg...)
Kontakt:
twitter: AmeliaxoxoMTT
gg: 33348455
Kocham Was mocno, jesteście dla mnie inspiracją! Dziękuję za wszystko :*
http://ucieczkaameliaxoxo.blogspot.com/ <--- nowy rozdział :))

33 komentarze:

  1. Pierwsza! Kocham Ciebie, uwielbiam Każdy Happy End. ♥
    Znasz moje zdanie. Kocham te opowiadanie <3
    Powodzenia w pisaniu, żeby ci tylko szczęście na klawiaturę przychodziło i dobrych wakacji. ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest świetny, ja najpierw zdenerwowana a potem taki banan na ryjku:***
    Boski <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja pierdziele ten rozdział jest chyba jednym z najlepszych. Te zaręczyny świetnie wymyśliłaś, również zareagowałam śmiechem jak Zayn. ; DD
    Opowiadanie jest świetne i nadal ma "to coś" więc spokojnie możesz pisać dalej i błagam Cię abyś nie kończyła na 20 rozdziale, bo ta historia jest taka piękna, że mogłabym ją czytać bez końca.♥♥
    Czekam z mega niecierpliwością na next'a i życzę milych wakacji. ; ))

    OdpowiedzUsuń
  4. aaaaaaaaaaaa !!!!
    będą się hajtać !!!!
    !!!!

    dalej ma to coś
    !!!

    pisz dalej !!!!
    WENY !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze bardzo fajny rozdział i nie kończ pisać opowiadanie cały czas ma to coś :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski !!!!!!!!!!!!!!! nie kończ ZABRANIAM !!!!!!!!!!!!! niewolno !
    zapraszam - http://one-direction-mydream.blogspot.com/2012/07/rozdzia-9.html

    OdpowiedzUsuń
  7. jezu ta piosenka ;o ona tu tak pasuje ze nie wiem.
    taki nastroj mi tu dala ze ledwo zaczelam czytac a tutaj juz lzy. nie wiem co ty robisz ze ja az tak sie rozklejam.
    nigdy nie bylo to mozliwe az tak wiec jezu.. nie mozesz..
    ale to nie mozesz pod zadnym pozorem zakonczyc dwudziestka bo ja tego nie przezyje. bede ciela sobie zyly codziennie.
    one ma w sobie coraz wieksza magie z rozdzialu na rozdzial wiec nic nie traci. wlozylas tyle serca wiec wkladaj je dla nas dalej. wiadomo ze kiedys musi sie skonczyc ALE NIE, JESZCZE NIE TERAZ. dla mnie oczywiscie moglo by miec 120942735 rozdzialow a ja i tak bym to kochala i czytala bo taki talent jaki ty masz do pisania to masakra. nie wyobrazam sobie jakbym weszla na twojego bloga i juz nigdy nie ujrzala nowego rozdzialu za kilka dni. smierc dla mnie i tyle. a teraz czekam na ta 20 ktora nie bedzie koncem bo nie ma takiej opcji.
    dobrze ze napisalas o tym ze slaby zasieg bo juz sie denerwowalam co sie dzieje ze wcale nie odpisujesz i nie bywasz na tt z tego co widac. wracaj do nas szybko <3
    chcialabym z toba pogadac na gg bo mam pewne pytanie. odp.
    @LoveIrishNiallx

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie traci swojej magii, jest świetnie! Taka mała propozycja, może zakończ happy endem ? ;**
    ~Olaaa

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakie to słodkie te zaręczyny ..magia :) Piękne to było

    OdpowiedzUsuń
  10. piękny rozdział... :) opowiadanie jest świetne. myślę, że nie powinnaś jeszcze kończyć, ale to jest Twoja decyzja. bez względu co zrobisz uszanuję to i zostanę do końca, bo uwielbiam te opowiadanie <3 udanego obozu :) :*

    A xx

    OdpowiedzUsuń
  11. fajne opowiadanie ja też zaczynam pisać mam pierwszy rozdział ale raczej chyba go usunę bo nikt nie wchodzi.

    OdpowiedzUsuń
  12. haha fajna końcówka :D
    nie traci magii :D
    rozdział jest cudowny :D!
    czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  13. ale się uśmiałam xD świetny rozdział ;*

    http://five-directions.blogspot.com/ <--- polecam!

    OdpowiedzUsuń
  14. super jak zawsze ;p kocham Twoje opowiadanie zapraszam do siebie : http://cala-ja-czyli-to-co-kocham.blogspot.com/ & http://imaginyzudzialemonedirection.blogspot.com/ ;p i sorry za spam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziewczyno, masz niesamowity talent. :) Skończ to opowiadanie chociaż dla tych czternastu osób + ja, które na razie dodało komentarz. Jak uważasz że to opowiadanie nie ma "tego czegoś", to może dodaj nową postać, albo napisz coś więcej o Liamie i Stephanie i o Harrym i Sarze lub co się dzieje z Horanem xD .Dzisiaj przeczytałam wszystko od pierwszego rozdziału do tego, a dzisiaj jestem po raz pierwszy na tym blogu. Czytałam różne opowiadanie które miały więcej komentarzy, ale one się różniły tylko jednym szczegółem. Twoje jest najlepsze jakie do tej pory przeczytałam, ale różnica jest taka że mało w niej wulgaryzmów. Ja ich nie potrzebuję, ale jak pisałam miały więcej komentarzy ( więcej odwiedzin itp.)i więcej wulgaryzmów w opowiadaniu. Dobra, kończę bo pewnie zanudzam. Czekam na następny i miejmy nadzieję że nie ostatni rozdział . :D ;* I can't wait xxx

    OdpowiedzUsuń
  16. No denerwujesz mnie ! Piszesz cudownie, nic nie traci magii, wszystko się rozwija.. czekam na następnych 19 rozdziałów ;D

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie traci magii, jest cudowny i masz nie kończyć ona ma wyzdrowieć zrozumiano !? <3333

    OdpowiedzUsuń
  18. Naprawdę świetny rozdział.. Było trochę łez, ale i też uśmiechnęłam się gdy Daphne się oświadczyła:D
    A z tym zakończeniem..ehh. Trochę przykro, bo jest to moje ulubione opowiadanie, ale myślę, że może to stracić "to coś", choć wierzę że byś podołała temu;)zawsze możesz skończyć np. na 25 lub 30:D

    OdpowiedzUsuń
  19. Ty chcesz kończyć w takim momencie ??!!!!!!!!
    O nie nie zrobisz tego ...zakazuje Ci !.... tak naprawde to żartuje ale prosze nie kończ to jest jedyne opowiadnie które wciąż trwa i ma rozdziały ciekawe , interesujące...emocje , napięcia... to jak piszesz jest niesamowite więc prosze nie kończ tego jeszcze ... kiedy przyjdzie czas to zakończysz ale nie teraz .... niech ona walczy ... a ty pisz ..pisz dalej bo to wspaniałe ....

    I LOVE YOU AND THIS STORY !!!!
    Nika :***************************
    P.S. Prosze nie kończ (jeszcze) :)

    OdpowiedzUsuń
  20. pewnie nie będę oryginalna ale co mi tam :)
    Rozdział jest świetny , odkad odkryłam tego blooga za każdym razem piszę komentarz , aby było Ci raźniej :D
    nie kończ tego , nie marnuj się , to jest świetne, żyje tym wiele osób :P
    Dobra kończę te smenty.. pozdrawiam xoxo

    OdpowiedzUsuń
  21. Dziewczyno jesteś świetna! Nie kończ tego i pisz dalej! Uwielbiam czytać Twojego bloga. Mam nadzieję że nie zrezygnuesz i będziesz pisać dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Kiedy będzie następny rozdział? Już nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Kiedy będzie następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  24. wspaniały .
    kiedy kolejny ? : D , bo coś długo nic nie było

    tak ...przy okazji zapraszam do siebie
    http://fame-forever-friend.blogspot.com/
    forever-young-and-crazy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie kończ tego opowiadania pliss

    OdpowiedzUsuń
  26. proszę napisz kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  27. świetny rozdział !!!
    pisz dalej !!!! :D
    proooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooszę !!!!

    OdpowiedzUsuń
  28. hej kiedy nowy roździał ? już dawno nic nie napisałaś ;c

    OdpowiedzUsuń
  29. aaaaa!
    bd się hajtać xd !!!
    świetny rozdział!
    czekam na następny :D !!
    prooszę pisz dalej ! :D
    bo ci to cudownie wychodzi *.*

    OdpowiedzUsuń
  30. to opowiadanie dalej ma "to coś" ; D
    świetnie piszesz i rób to dalej. Widać że lubisz pisać i na serio świetnie ci to wychodzi :)) rozdział jak zwykle cudowny :D zaręczyny oryginalnie :P mam nadzieję że Daphne pokona raka *_*

    OdpowiedzUsuń
  31. Zapraszam na http://up-all-night-one-direction-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  32. kiedy następny ? :D

    OdpowiedzUsuń
  33. Cześć. Powiem tylko tyle, że zakochałam się w twoim opowiadaniu. To tyle. Dziękuje, dobranoc <3

    OdpowiedzUsuń