piątek, 11 maja 2012

Chapter eleven

http://www.youtube.com/watch?v=sxAcw1Nxffg

- Ja już chyba powinnam pójść. Nie będę wam przeszkadzała, do zobaczenia - dziewczyna poczochrała włosy Harrego. - Miło było cię poznać - uśmiechnęła się do mnie poklepując mnie po ramieniu. Nie zareagowałam. Kiedy już opuściła studio, zapanowała kompletna cisza. Podeszłam bliżej mulata.
- Serio? - wyszeptałam ze łzami w oczach stojąc na przeciwko Malika. 
- Daphne... To nie tak - chłopak starał się wybronić. 
- Dlaczego? - wymamrotałam przymykając oczy wypełnione łzami. 
- Błagam, Daphne... 
- Wybacz mi - powiedziałam nie mogąc przełknąć śliny. - Wybacz mi, że nie jestem wystarczająco dobra - moje serce zaczęło bić szybciej i mocniej. Wzięłam głęboki wdech, po czym spokojnym krokiem podeszłam do Louisa. - Ty też? Ty też wiedziałeś? - wymamrotałam żałośnie, po czym z całej siły przygryzłam zębami dolną wargę. Chłopak starał wydusić z siebie cokolwiek, ale w ostateczności rezygnował wydając jedynie ciche stękanie. Uśmiechnęłam się drwiąco i wyszłam nie patrząc się za siebie. 
- Poczekaj! - krzyknął Zayn. Nie odwróciłam się. Mulat wyprzedził mnie i zaczął iść przodem do mnie. - Czyli masz zamiar mnie ignorować? - odwróciłam wzrok. - Błagam cię, zachowujesz się jak dziecko... Porozmawiaj ze mną! - przyspieszyłam kroku. - Cholera, Daphne! Zatrzymaj się! - złapał mnie za barki wbijając z całych sił paznokcie w obojczyki. Syknęłam z bólu. - To nie jest moje dziecko, rozumiesz?! - zbił mnie z tropu.
- W takim razie czyje? - chłopak mną potrząsnął. 
- Nie wiem! Nie mam pojęcia, rozumiesz?! - zmarszczył brwi. - Gemma powtarza, że nie jest moje, że powinienem wszystko zacząć od początku, bez niej, że ojcem jest kto inny... - mówił drżącym, podłamanym głosem. Ominęłam go i ruszyłam dalej. - Zaczekaj - stanęłam. - Ja nie wiem czyje jest to dziecko, ale... - 
- Data się zgadza? - przerwałam wywód Malika. 
- Nie.
- Data się zgadza? - wysyczałam przez zęby ponawiając pytanie. 
- Nie wiem... 
Podeszłam do niego bliżej, by otrzeć strużki łez spływające po jego policzkach. 
- Chciałabym móc ci uwierzyć - spojrzałam mu głęboko w oczy. - Ale nie potrafię - przetarłam dłonią jego szorstki zarost. 
- Daphne... - wyszeptał.
- Zrozum, potrzebuję czasu... - ucałował łzę, która wolno spływała po moim rumieńcu. Oderwałam się od niego i odeszłam pozostawiając go samego na ruchliwej ulicy.


Założyłam kołdrę na głowę, by zagłuszyć w ten sposób natarczywy hałas docierający do moich uszu. Nie mogąc wytrzymać zgiełku, wstałam z łóżka i ze złością rzuciłam swoją komórką - której alarm punktualnie się włączył - o krwistoczerwoną ścianę. Spojrzałam na pokój, w którym porozrzucane były zużyte chusteczki. Bąknęłam coś pod nosem i wróciłam do łóżka. Po chwili alarm włączył się ponownie. 
- Boże, dlaczego ja?! - wydarłam się na cały głos, po czym wstałam i zaczęłam kopać we wszystko co popadło. Waliłam pięściami o biurko, porozrzucałam porozstawiane na nim przedmioty. - Pieprzony budzik! - osunęłam się na ziemię rozstawiając na boki zgięte w kolanach nogi. 
Ruszyłam swoje szanowne cztery litery dopiero wtedy, kiedy przypomniałam sobie o moim bracie, który najprawdopodobniej czekał na śniadanie. Zeszłam na dół odgarniając co chwila grzywkę, która złośliwie opadała mi na oczy. Nawet ona była przeciwko mnie...
Zobaczyłam chłopca odwróconego do mnie tyłem. Stał jak słup soli pośrodku kuchni.
- Jak się spało? - zapytałam łapiąc odruchowo za czajnik.
- Daphne... - kiedy na niego spojrzałam, zamarłam. Miał ręce całe umazane krwią, a jego zawsze promienna twarzyczka, nabrała białego koloru. 
- Tommy? - przelotnie zerknęłam na kuchenny blat. Leżał na nim mały nożyk, a obok niego opakowania po tabletkach. - Cholera! - krzyknęłam. - Tommy! Tommy, spokojnie - pospiesznie wzięłam pięciolatka na ręce, założyłam pierwsze lepsze buty i wybiegłam z domu. Taksówki o tej godzinie nie kursowały przy mojej ulicy, więc nie mając innego wyjścia, zaczęłam biec do najbliższego szpitala, trzymając malucha na rękach. 
- Spokojnie Tommy - powtarzałam przedzierając się przez samochody i ludzi spieszących się do pracy. Szukałam najkrótszej drogi na pogotowie. Spychałam przechodniów z drogi nie zważając nawet na ich wiek. Biały budynek, który ujrzałam sprawił, że automatycznie przyspieszyłam kroku. 
- Pomocy! - wbiegłam przez rozsuwane drzwi. Tommy stracił przytomność. - Cholera, pomóżcie mi! - po chwili pojawiła się przy mnie eskorta lekarzy i pielęgniarek, którzy kładąc go na nosze, zabrali na salę operacyjną.
Histerycznym głosem wytłumaczyłam ordynatorowi co się stało. Chodziłam po korytarzu w tę i nazad czekając na jakiekolwiek wieści. Jedna z pielęgniarek wielokrotnie namawiała mnie, bym wzięła leki na uspokojenie, jednak ja za każdym razem z coraz większym naciskiem na wypowiadane słowa, odmawiałam. 
Stałam pod metalowymi drzwiami błagając o cud. 
- Nie wiem, co zrobił ci ten mały chłopiec. Nie wiem, co zrobiłam ci ja. Wiem, że lubisz mną pogrywać, ale błagam, daruj sobie tym razem... - szeptałam w modlitwie wpatrując się w mosiężne klamki. 
Drżącymi palcami wystukałam krótką wiadomość do Malika prosząc, by przyjechał pod podany przeze mnie adres. Nie musiałam na niego długo czekać. 
Wparował do szpitala, po czym podbiegł do mnie i mocno uścisnął. Zaczęłam płakać czując jak z każdą uronioną łzą, tracę coraz więcej sił. 
- On tam leży, walczy o życie. Ja już nie daję rady - wyjąkałam. Zayn przytulił mnie do siebie z jeszcze większą siłą. 
- Damy radę. Razem zawsze damy... - przywarł swoje ciepłe dłonie do mojego drżącego ciała. 
Usłyszałam głośne trzaski respiratorów, krzyk lekarzy, a później nastąpiła cisza. Przełknęłam ślinę, po czym wzięłam głęboki wdech chcąc choć trochę spowolnić bicie serca. 
Przewieźli małego przez korytarz do mniejszej sali. Nawet nie zdążyłam go zobaczyć...
- Stan chłopca jest stabilny. Teraz czeka go płukanie żołądka - po słowach przełożonej, odetchnęłam. 
- Kiedy będę mogła się z nim zobaczyć? 
- W tym momencie nie ma nawet mowy o żadnych odwiedzinach - powiedziała ze wstrętnym grymasem na twarzy.
- Jak to?
- Tak to. Mały jest wycieńczony. Proszę udać się do domu i odpocząć. Zajmiemy się nim. 
- Dobrze, dziękuję - odpowiedziałam, kiedy kobieta ruszyła w stronę recepcji. 
Ponownie wtuliłam się w Zayna. 
- Dziękuję - otuliłam się jego cudownym, męskim zapachem. 
- Powinnaś iść odpocząć i przy okazji się przebrać - zaproponował. 
Zbadałam wzrokiem moją pidżamę, która składała się z czarnej bokserki i różowych, kusych spodenek. 
- A co? Nie podobam ci się? - uśmiechnęłam się łagodnie. 
- Jasne, że podobasz. Po prostu boję się, że zachorujesz - założył mi kosmyk włosów za ucho.
- A od kiedy ty taki troskliwy? - uniosłam jedną brew ku górze. 
- Od kiedy cię poznałem... - pocałował mnie w czoło. - To może skoczę po coś dla ciebie na przebranie? - zmienił temat. 
- Jeśli mógłbyś... Drzwi zostawiłam otwarte. U mnie na biurku powinny leżeć klucze.
- Jasne. Trzymaj się - puścił do mnie oczko i chwilę później wyszedł ze szpitala.
Czas dłużył mi się niemiłosiernie. Mijały minuty, a ja z podkurczonymi kolanami popijałam kakao w plastikowym kubku z automatu. Wielokrotnie dzwoniłam do ojca, ale nie odbierał. Fakt, że w pobliżu leżał mój mały braciszek dobijał mnie jeszcze bardziej. Nie mogłam nawet go zobaczyć, a tym bardziej dotknąć. Nie mogłam zrobić tego, co może by mnie w pewien sposób umocniło. 
Obserwowałam starych, schorzałych ludzi na wózkach, które najczęściej prowadziły osoby z rodziny. Zdenerwowana siedziałam na niewygodnym krześle podpierając się na łokciach, kiedy podeszła do mnie młoda pielęgniarka. 
- Proszę już iść odpocząć - zaproponowała. 
- Proszę... Czy może mnie pani do niego wpuścić? - złożyłam dłonie w geście błagalnym.
- Przykro mi, ale to jest wbrew regulaminowi. 
- Błagam... - kobieta myślała przez chwilę, aż w końcu westchnęła, rozejrzała się wokoło i otworzyła przede mną drzwi. 
- Ma pani kilka minut. 
- Dziękuję - uśmiechnęłam się do niej serdecznie. 
Tommy leżał na łóżku podłączony do różnorakiej aparatury. Uklękłam przy nim łapiąc jego maleńką dłoń. Delikatnie głaskałam jego blady policzek. Siedziałam tam już od dłuższego czasu, kiedy chłopiec lekko otworzył znużone powieki.
- Tommy?! - uścisnęłam go trochę mocniej. 
- Daphne? - wyszeptał zmęczonym głosikiem. 
- Tommy! - zaczęłam płakać ze szczęścia. 
- Gdzie jesteśmy? - ledwo zrozumiałam co mówi przedszkolak. 
- W szpitalu, kochanie. Spokojnie... - ucałowałam go w rękę. 
- Wiesz co? Śniło mi... - zrobił długą pauzę nie mogąc nic z siebie wydusić. - Śniła mi się mamusia - kąciki jego ust minimalnie się uniosły. Po chwili odchrząknął i starał się mówić dalej. - I ona wyciągała do mnie rękę, ale ja nie mogłem jej dosięgnąć, chociaż tak bardzo chciałem - spojrzałam się na chłopca przełykając łzy. - Ona nas kocha, wiesz? Ona z nami jest i się nami opiekuje - poruszył palcami u dłoni.
- Mówiła coś jeszcze? - starałam się uspokoić mój nierówny, astmatyczny oddech. 
- Mówiła, że za nami tęskni, ale nie chce nas zabierać do siebie za wcześnie. Wiesz co to może znaczyć? - wymemrotał z trudem.
- Myślę, że to znaczy, że mamusia kocha nas z całego serduszka i chce dla nas jak najlepiej - ucałowałam chłopca w czoło, na które skapnęło kilka moich łez. 
- Ja też ją kocham - uśmiechnął się bardziej odważnie. - Czemu płaczesz? 
- Ze szczęścia Tommy, ze szczęścia.
- A gdzie tatuś? 
- Tatuś niedługo przyjdzie, nie martw się - uśmiechnęłam się patrząc na chłopca. Jego ociężałe powieki przysłoniły oczy. Spojrzałam się na jego bijące serce, po czym ucałowałam go i wyszłam z sali dotrzymując obietnicy danej pielęgniarce. Na korytarzu czekał już Zayn trzymając ubrania dla mnie na przebranie. Mocno wtuliłam się w jego tors. 
- I co? Dałaś radę. Mówiłem, że dasz...
- Daliśmy radę. Razem zawsze damy - jak mantrę powtórzyłam słowa Malika. 
________________________________________________________
Jedenasty, co o nim sądzicie?
Dziękuję za komentarze, jesteście kochani! Wielkie podziękowania dla moich kochanych i wiernych czytelniczek. Tych, które trzymają się w ukryciu oraz tych, które regularnie komentują, piszą do mnie i mnie wspierają. Oby tak dalej! 
Następny wkrótce! Pamiętajcie, że to komentarze mnie motywują, więc komentujcie! ;)
Kontakt:
e-mail: ameliaxoxoMTT@onet.pl
twitter: AmeliaxoxoMTT
ask.fm: http://ask.fm/AmeliaxoxoMTT

Komentujcie&polecajcie&dodawajcie do obserwowanych, ale przede wszystkim czytajcie! ;)
Ps. Jestem niesamowicie wdzięczna Kate Styles za to, że miałam możliwość z nią współpracy, bo regularnie inspiruje mnie swoim opowiadaniem + Jeśli macie jakieś opowiadanie, prześlijcie mi je! Mam ostatnio nadmiar wolnego czasu i z chęcią je przeczytam i skomentuje :) + Wyjeżdżam na tydzień na Błękitną Szkołę, ale biorę tableta, także postaram się być z Wami w kontakcie.

34 komentarze:

  1. Super.
    Czekam na kolejne rozdziały <3

    OdpowiedzUsuń
  2. No uwielbiam to < 3 Tak daalej :3
    zapraszam http://lifewiththestars.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Cuudo !
    Zakochuję się w tym opowiadaniu z rozdziału na rozdział < 3
    Uwielbiam je !
    Pisz, pisz, bo już nie mogę się doczekać następnego : *

    OdpowiedzUsuń
  4. Znowu się wzruszyłam ;( Każdy następny rozdział, lepszy od poprzedniego :P chociaż wydaje się to niemożliwe :D
    Miłej zabawy na Błękitnej Szkole!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Extra!!! Przez cały tydzień ze zniecierpliwieniem czekałam na kolejny rozdział i wreszcie jest. Oczywiście ja zawsze świetny i zaskakujący.
    Chciałabym wam polecić bloga na którego się dzisiaj natknęłam i bardzo mi się spodobał:
    modaiurodanastolatek.blogspot.com
    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  6. wow !
    słów mi brakuje :D
    na serio !
    cudo !!!


    no to polecę ci to opowiadanie :
    http://1d-love-harry-and-liam-love.blogspot.com/

    nie będzie ci się nudzić :P

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo fajnie prowadzisz tego bloga :) bede tu czesciej wpadać :* zapraszam http://kolorovy-honey.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. szczerze to mnie nie powalił ale i tak uwielbiam twoje opowiadanie, czekam na kolejny ! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne, może pomyślisz o napisaniu książki ?! Powinnaś spróbowaćbo opowiadanie jest genialne i z takimi szczegółami. ćzakam na kolejny rozdział! Oby tak dalej jest genialnie;)


    Całusy , Solka

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialnie oddajesz te emocje bohaterów... Kocham to opowiadanie, a ty jesteś genialna ! :*

    OdpowiedzUsuń
  11. nie chcę przesładzać, ale to było cudowne *__* i jeszcze Boyce Avenue do tego. Podoba mi się w tym co piszesz że to nie jest o sławie One Direction, że chłopaki tam są ale przede wszystkim Zayn jest tu podporą dla Daphne ale i głównym powodem rozterek i wzbudza tyle emocji. Szczególnie udała Ci się w tym rozdziale końcówka, to że razem przetrwają, o matko to było mega! Wgl to niech wyjdzie że Zayn jest prawiczkiem xD

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetne piszesz. A ten rozdział jest genialny.
    Mam nadzieję, że Zayn będzie z Daphne. Pomógł jej, wpierał ją... chyba mu zaufa, prawda? To co piszesz wzbudza strasznie dużo emocji. Jejku ta piosenka + ten tekst - po prostu się rozpłynęłam ;)
    Czekam na nn!

    + Zapraszam do mnie xx

    OdpowiedzUsuń
  13. moj boze jaki cudowny rozdzial. czytalam i w kolko malo nie plakalam. swietna akcja. Tommy biedny malec, dobrze ze zyje. A Zayn i Daphne to bylo takie slodkie jak sie w niego wtulila w szpitalu. Ciekawe co dalej bedzie w zwiazku z Gemma a moze temat juz zakonczony. przekonamy sie mam nadzieje dalej. piosenka idealnie pasowala, nadawala takiego nastroju. fajnie ze bierzesz tableta. udanego wyjazdu :* a tak wgl to i ty i Kate macie wspaniale opowiadanie. chcialbym miec taki talent jak wy xx @LoveIrishNiallx

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny rozdział !
    biedny tommy ...
    dobrze że żyje :D

    OdpowiedzUsuń
  15. naprawdę świetny. podziwiam twoje pomysły :D chce jak najwięcej rozdziałów. Wzruszyłam się :) zapraszam do mnie baaaaaaaaaaardzo prosze o komentarze ;>
    http://5girls-5boys-lovestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Super czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak zawszę ekstra... jestem ciekawa czy Daphne będzie z Zaynem, czy może Lou ?!
    Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  18. TO JEST GENIALNE ; ))
    Już chyba płaczę po raz kolejny... ;p
    Nie tylko ten rodział ale też poprzednie doprowadziły mnie do łeż. Wielki szacunek dla Ciebie za to opowiadanie ;] Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Pozdrawiam. ;D

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetne ! Kocham to opowiadanie ! No i ciebie też ! :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Genialneee ! ;D
    Kocham twoje opowiadaniee ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetne opowiadanie ;) Powodzenia w dalszym pisaniu ;*

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetne naprawę bardzo mi sie podoba
    Ps
    Chciałaś opowiadanie więc zapraszam od siebie mam nadzieję że tobie się podoba
    stolemyheart-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. normalnie miałam łzy w oczach jak czytałam ten rozdział... jeszcze nie doszłam do siebie... wow, po prostu genialny! <3 no nie wiem co więcej dodać. :D

    A xx

    ps. zamierzam wkrótce założyć bloga i mam nadzieję, że go odwiedzisz ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Proszę Cię dodaj 12 część. Jak zacznę czytać i nagle widzę, że to już koniec, szlag mnie trafia.
    Taki talent i się marnuje. Pisz dalej. Powinnaś zgłosić się do jakiejś drukarni, aby zrobili z tego książkę. Gdybyś porozmawiała z ludźmi, którzy się tym zajmują, myślę, że odniosłabyś wielki sukces.

    OdpowiedzUsuń
  25. woow ! aż nie wiem co napisać.
    jak czytałam ten rozdział miałam łzy w oczach..
    to jest świetne ! <3<3

    OdpowiedzUsuń
  26. Kolejny niesamowity rozdział. Bałam się, że Tommiemu może się coś stać, ale na szczęście wszystko z nim dobrze. Da[hne i Zayn są tacy słodcy razem. Mam nadzieję, że Gemma już nie namiesza. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
    Monia :)

    OdpowiedzUsuń
  27. to jest cudowne !!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  28. świetny rozdział !
    biedaczek z tego tommy'ego :(
    a ojciec jest wredny =/
    czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  29. kiedy następny ???
    a ten roz. jest na seeerio świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  30. o rany.... cudownie piszesz !!!

    OdpowiedzUsuń
  31. napisz napisz napisz nowy rozdział!!!! :D
    I to jak najszybciej, bo nie moge się doczekać :) czytając twoje opowiadanie łzy stają mi w oczach :)
    Czytałam wiele książek i uwierz : dorównujesz im talentem :P
    powtórzę się ale to nic : NAPISZ NOWY ROZDZIAŁ! :)
    ALE DŁUUUUGI :)) pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  32. komentowałam wczesniej posty z anonimowego , a teraz na szczęscie założyłam bloga ! xx mam nadzieje ze sie spodoba, o chłopakach ;) lifewithfuckinglove.blogspot.com ;))

    OdpowiedzUsuń
  33. Lubię to opowiadanie, z niecierpliwością czekam na następny rozdział:) Kurde, juz dawno nic mnie tak nie zaciekawiło:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Świetny ! Cudownie piszesz ! aż nie mam słów ... ;d Kiedy następny ---> ?

    OdpowiedzUsuń