sobota, 19 maja 2012

Chapter twelve

Zabawne... Nawet nie przypuszczałam, że w zaledwie pięć dni, dyrekcja szkoły zdoła zadzwonić do mojego ojca kilkanaście razy. Jak nie wagary, to palenie na korytarzu - co oczywiście na moje nieszczęście zarejestrowały kamery - a do tego dochodzi nieoddany referat z biologi, o którym kompletnie zapomniałam. Stephanie długo błagała profesora o poprawę, jednak z marnym skutkiem. Facet się na nas uwziął. W sumie... Jedna jedynka w tą czy w tamtą... Na mnie takie rzeczy nie działają, jednak blondynka była wyraźnie przygnębiona faktem, że jej idealna średnia ocen została w pewien sposób zaburzona.
W te pięć dni, ani na krok nie odstępowałam szpitalnego łóżka Tommego. Czuwałam nad nim w dzień, a czasem i w nocy, żeby upewnić się, że gdy rano mój braciszek się obudzi, jego serce będzie pracowało tak sprawnie, jak przedtem. W piątek lekarze zdecydowali, że chłopca można wypuścić do domu, jednak wkrótce znowu będę musiała zabrać go na badania okresowe.
Ku uciesze mojego ojca, zajmowałam się nim wytrwale przez cały czas. W prawdzie widziałam, że nękają go pewne wyrzuty z powodu wypadku, ale mimo wszystko opiekował się małym tylko wtedy, kiedy była taka potrzeba. I chyba właśnie po to, by zachować przyzwoitość, zachęcił mnie do pójścia na imprezę, na którą wcześniej zaprosił mnie Malik. Podobno ma zebrać się na nim cała śmietanka towarzyska w postaci najpopularniejszych osób z mojej szkoły. Nie przepadam za tak wielkim tłokiem, ale skoro wszyscy znajomi - do których dołączył się nawet mój tata - wywierają na mnie presję, żeby pójść, to właściwie... Czemu nie?

- Co sądzisz o tych? - Stephanie wskazała na śliczne diamentowe kolczyki.
- Daj, założę - wbiłam w płatek ucha małe kamienie szlachetne.
- Spójrz - rozłożyła palce ułożone wcześniej w piąstkę, by pokazać mi piękny, bursztynowy wisiorek.
- Skąd to masz? - przyjżałam się inkluzji, którą w sobie zawierał.
- Moja mama opowiadała, że kiedy skończyła jedenaście lat, mój ojciec podarował jej ten wisiorek. Podobno zakosił go swojej matce, która już wtedy była przeciwna ich przyjaźni. Ona uchodziła za buntowniczkę z ubogiej rodziny, a on miał forsy jak lodu. Przez upływ czasu, ich drogi się rozeszły, aż w końcu ponownie spotkali się na studiach. Zakochali się w sobie, urodziłam się ja, przeprowadziliśmy się do Anglii... Wiesz co jest naśmieszniejsze? Przeciwstawili się całemu światu, żeby tylko móc być ze sobą. Zostawili własną rodzinę, z którą przez konflikt pokoleń nie mają nawet kontaktu. Zrobili to wszystko dla miłości...
- Miłość... W życiu istnieje tylko taki motyw?
- Przecież to właśnie miłość trzyma nas przy życiu.
- Obudź się, to nie jest bajka. Dostajemy od życia tylko namiastkę miłości. A wiesz na czym się ona opiera? Na seksie. To seks trzyma nas przy życiu. To on zaspokaja nasze potrzeby. Miłość to seks.
- Dość prymitywne...
- A nie mam racji? Miłość się nam perfidnie odbiera. Zostajemy sami z niedosytem, który wypełnia seks. Całą pustkę, całe okrucieństwo, wypełnia seks - dziewczyna zmierzyła mnie wzrokiem. Speszyła się i zupełnie ją zatkało, co można było łatwo wywnioskować po jej minie.
- A co sądzisz o tej? - wskazała na perłową bransoletkę.
- Będzie ci pasowała - delikatnie się do niej uśmiechnęłam odbiegając od tematu. - A Liam? Co z nim? - uniosłam wścibsko jedną brew ku górze.
- Ostatnio wyszliśmy razem do jednej z kawiarni w pobliżu. Było miło - zarumieniła się.
- Rozumiem, że romans kwitnie? - zaśmiałam się.
- Nie wiem. Chyba faktycznie coś z tego może wyjść... - przygryzła dolną wargę. - Już od tak dawna mi się podoba, ale on nawet łaskawie nie jest w stanie zwrócić na mnie uwagi...
- Przecież zwrócił - poprawiłam ją.
- Tak długo na to czekałam... Wręcz latami, a teraz zamiast się tym cieszyć, zadręczam się, że coś pójdzie nie tak, i że stracę to, co jest już na wyciągnięcie ręki - przetarła oczy.
- Ej, dziewczyno! Nie przejmuj się! Jeśli coś pójdzie nie tak, to najwidoczniej nie jest wam dane! - uścisnęłam jej dłoń. Pociągnęła nosem i zaczęła zabierać się za dalsze przygotowania.
Ostatnie poprawki pozwoliły już w pełni cieszyć się naszym wyglądem. Ja postawiłam na klasykę - mała czarna wyszywana cekinami i szpilki nude. By całości nadać charakteru, usta pomalowałam krwistoczerwoną pomadką, a na powiekach pociągnęłam czarne kreski eye-linerem. Stephanie wyglądała równie dobrze. Do krótkiej, różowej i dość wyzywającej sukienki bez ramiączek dobrała delikatny makijaż i czarne szpilki.
Punktualnie stawiłyśmy się pod klubem. Ostatni papieros przed wejściem i spokojnie mogłam zacząć imprezować. Chuchnęłam dymem w stronę blondynki, która od razu zakaszlała. Śmieszna reakcja...
Przedarłyśmy się przez tłum nastolatków, którzy byli już dobrze po kilku kieliszkach wódki. Same pojawiłyśmy się w lokalu po dwudziestej, więc nie dziwiłam się, że zastałyśmy tą dzicz w takim stanie.
Doszłyśmy do całej reszty, która już czekała na nas we wcześniej umówionym miejscu. Na widok Malika poczułam gęsią skórkę. Chłopak wyglądał zabójczo.
- Cześć piękna - podszedł do mnie łapiąc mnie za biodra. Nie mogąc się powstrzymać, przyssałam się do warg mulata. Skupiliśmy na sobie uwagę wszystkich znajomych, którzy po chwili zaczęli głośno skandować słynne "Gorzko, gorzko". Aby zaspokoić ich niedosyt, obdarzyłam Zayna słodkim całusem w usta. Wymieniłam kilka słów z całą resztą, ale na dłuższą konfrontacje nie można było nawet liczyć, bo Malik od razu wyciągnął mnie na parkiet. Tańczyliśmy do najsłynniejszych przebojów ostatnich miesięcy. Moje ruchy były coraz bardziej odważne. Zjeżdżałam swoim ciałem po klatce piersiowej i nogach chłopaka. Spragniona jego bliskości, wodziłam palcami przy jego rozporku. Wyraźnie mu się podobało i chyba właśnie dlatego, gdy Louis podszedł, by mnie "odbić", osłonił mnie sobą, bym go nie zostawiała. Przybliżyłam się do ucha Malika.
- Odbijany - wyszeptałam i dając się ponieść muzyce, zaczęłam tańczyć z Tomlinsonem. Chłopak starał się ze mną porozmawiać, ale głośna muzyka dudniąca w głośnikach, zdająca się z każdym jego słowem grać coraz głośniej, uniemożliwiała mi wszelką słyszalność.
Ssapani zeszliśmy z parkietu. Od razu sięgnęłam po szklankę z piwem, którą zobaczyłam jako pierwszą.
- Miałem zamiar to dokończyć - zaśmiał się Niall, któremu zabrałam napój. W odpowiedzi wytknęłam mu język.
- A gdzie Zayn? - wykrzyczałam.
- Kilka minut temu ktoś do niego zadzwonił i chwilę później stąd wybiegł - oznajmił Liam.
Szybkim krokiem udałam się w stronę wyjścia co dodatkowo utrudniały mi kilkunastocentymentrowe szpilki. Nic z tego, chłopaka nie było. Wróciłam do rówieśników i... I w sumie nie pamiętam co działo się dalej. Po którymś kieliszku z rzędu urwał mi się film...

Przeciągnęłam się leniwie w wygodnym łóżku i już po chwili poczułam charakterystyczny ból głowy i suchość w gardle. Stękając uniosłam ręce do góry i palcami zaczęłam rozmasowywać skronie. Przetarłam oczy z nadzieją, że przez to zyskam lepszą widoczność. Rozejrzałam się po pokoju, w którym znajdowałam się po raz pierwszy. Przejechałam dłońmi po białym prześcieradle, kiedy poczułam, że ktoś leży tuż obok mnie. Spięłam wargi i wzięłam kilka głębokich wdechów bojąc się odwrócić i zidentyfikować tę osobę. Przekręciłam głowę o dziewięćdziesiąt stopni i zamarłam. Ową osobą, okazał się być Harry. Leżał na plecach cały nagi. Jedynie jego klejnoty były przykryte cienką, letnią kołdrą. Obudził się chwilę po mnie. Jak skończona kretynka się na niego gapiłam.
- Harry? - wyszeptałam przerażona.
- Da... Daphne? - wyjąkał zaspany.
Przejechałam palcami po moim nagim ciele.
- O Boże... - schowałam twarz w dłonie zdając sobie sprawę z powagi sytuacji.
________________________________________________________
Przepraszam Was najmocniej za to, że rozdział dodaję dopiero po ośmiu dniach! Jednak, by się zrehabilitować, następny pojawi się szybciej, bo już pomysł na niego jest. A pomysł to podstawa :) I jak się podoba? Z całeeeego serca dziękuję za wszystkie komentarze, jesteście niezastąpione! Może się powtórzę, ale Wy piszecie, że płaczecie czytając moje opowiadanie... Ja płaczę czytając Wasze komentarze! Jestem Wam dozgonnie wdzięczna, że poświęcacie dla mnie chociaż odrobinę swojego czasu i mam nadzieję, że Was nie zawiodę. Kocham Was wszystkich!
Kontakt:
e-mail: ameliaxoxoMTT@onet.pl
twitter: AmeliaxoxoMTT
ask.fm: http://ask.fm/AmeliaxoxoMTT
Pozdrawiam Was serdecznie i liczę, że pod tym rozdziałem pojawi się duża dawka mobilizacji, jaką obdarowujecie mnie Waszymi opiniami o moim opowiadaniu wyrażanymi w komentarzach. Jeżeli macie jakieś prośby, propozycje, wskazówki, czy pytania, piszcie! Ja przecież nie gryzę i chętnie z Wami popiszę :)

21 komentarzy:

  1. Wow :D już nie mogę sie doczekać następnego !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. lamo coraz ostrzej widze haha <3

    OdpowiedzUsuń
  3. no weź błagam okręć to jakoś !!!! przecież Daphne nie może zdradzić Zayna ! :( proszę niech to będzie na przykład tylko sen czy coś ...

    OdpowiedzUsuń
  4. ubhuyfugbutfr6dststearedvjnmljk !!!!
    z Harrym o.O !
    jestem w szoku !
    heh :P
    czekam na następny ! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. jezu jezu, juz chce nastepny. aaaaaa ! moj boze.
    ona sie z nim przespala ;o nie wierze to nie moze byc prawda. zdradzi mi mojego Zayna < 3 a w sumie to niech zdradza bo on jest moj i tyle .nie no dobra bez jaj. kocham twoje opowiadanie jak i twoja osobe ♥ rozdzial byl cudowny. ciekawe jak tam czuje sie reszta po impresce i co z Zaynem. jak zawsze cudowny i niezastapiony. chcemy 13 ♥
    @LoveIrishNiallx

    OdpowiedzUsuń
  6. wooow ! jestem w szoku.. ;)
    już chce następny !

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki Harry ?! I gdzie Zayn.. weź szybko daj kolejny :3
    Uwielbiam sposób w jaki piszesz to opowiadanie :) Ciekawość mnie zżera co będzie z Malik'em < 3

    OdpowiedzUsuń
  8. lol, fajnie by było jak by sie okazało , że się ze sobą przespali ;D i zmieniła by swój obiekt westchnień na kogo innego. xx
    [lifewithfuckinglove]

    OdpowiedzUsuń
  9. jestes swietna ! ;))
    <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytając myślałam że to bd Niall O.o
    jaaa...sprawdzam twojego blooga (tak to się pisze?? xD nieważne... ) za każdym razem gdy wejdę na kompa :D
    Z niecierpliwością czekam na kolejną część :))

    OdpowiedzUsuń
  11. No nie wierzę... Harry <3 Ciekawie się zapowiada :D Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. o!!!! Harry ?! Mały szok ! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału ! Idziesz jak burza :P PISZ <3

    OdpowiedzUsuń
  13. mój mąż z Daphne !!! xD
    ciekawie się zapowiada :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszam do mnie na http://fifi1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. przeczytalam ten rozdzial 3 razy, bo nie moglam uwierzyc :D ale na powaznie to powinnam cie teraz zabic! przeciez Zayn sie zalamie... ;( ale z drugiej strony fajnie, ze mieszasz w zycie Daphe (dobrze napisalam? :D) innych czlonkow One Direction :) na poczatku myslalam, ze ona cos tam jeszcze z Lou odwali a tu takie zaskoczenie: HAZZA! :D dobra licze na kolejny rownie mocny rozdzial <3

    A xx

    OdpowiedzUsuń
  16. super czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Hmmm...zaczęło się oczywiście od tego, że przeczytałam pierwsze rozdział, potem drugi, trzeci...aż wreszcie ten ostatni 12:):) I szczerze mówiąc- jestem pod wrażeniem :)
    Dziewczyno jaki Ty masz talent:):) Po pierwsze wciąga na maxa, a po drugie jest inne niż reszta opowiadań. Inne to znaczy bardziej wciągające, oryginalne, niesamowite. Twoje opowiadanie ma swój własny styl- i to jest właśnie przyczyna tego, że z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)

    A co to tego rozdziału to jak zwykle niesamowity:):)

    Pozdrawiam:):)

    Weronika :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ty już dobrze wiesz jakie ja mam zdanie na temat tw opowiadania ..;)

    @GIrlOfMrHoran ;))

    OdpowiedzUsuń
  19. o ja super ! cieszę się, że dodałas i rozdział jest świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  21. http://one-dream-about-one-direction.uchwycone-chwile.pl/ jak byś mogła to polec gdzieś mojego bloga ;)) <3

    OdpowiedzUsuń