piątek, 29 czerwca 2012
Chapter eighteen
http://www.youtube.com/watch?v=2ntKgLxgY9s&feature=related
23.12.2011
- Na prawdę nigdy nie ubierałaś choinki? - zapytał Zayn przystrajając świąteczne drzewko.
- Ubierałam dopóki nie zmarła moja mama.
- A Tommy?
- Miał małą choinkę w swoim pokoju, którą z nim co roku ubierałam - poprawiłam rękawy golfu.
- Sztuczną? - zaśmiał się Zayn. Zmierzyłam go groźnym wzrokiem. - No co, nie mam racji? - zapytał patrząc na moją reakcję.
- Nienawidzę kiedy masz rację - rzuciłam w niego złotym łańcuchem.
- Wiem - przyciągnął mnie do siebie. Zdjął czapkę Mikołaja i nasunął ją na moją głowę.
Pocałował mnie delikatnie.
- Co chciałbyś ode mnie dostać? - przygryzłam jego wargę.
- Nic nie chcę. Wstarczysz mi w zupełności - wsadził swoje kciuki w moje szlufki od spodni.
Podwinęłam jego koszulkę i zaczęłam jeździć opuszkami palców po wyrzeźbionym torsie.
- I tak ci coś kupię - oblizałam dyskretnie wargi.
- Jesteś nieznośna - uszczypnął mnie w biodra.
- Wiem - wyszeptałam. - I za to mnie kochasz.
Dialog zakończył krótki pocałunek w czoło. Zostawiłam chłopaka samego strojącego choinkę w salonie, podczas gdy sama zabrałam się za zmywanie naczyń.
Nuciłam wszystkie kolędy na przemian.
- Zayn... - zaśmiałam się, kiedy poczułam, że chłopak mnie obejmuje.
- Pomogę ci.
- Daj spokój - spojrzałam się na niego kątem oka. - Jesteś niegrzeczny - zdzieliłam go ścierką do naczyń patrząc jak zabiera się za mycie kolejnych talerzy.
- Wiem. Przecież za to mnie kochasz - zaśmiał się pod nosem.
Zmywaliśmy wszystko po naszej wspólnej kolacji.
- Więc to tak wygląda małżeństwo... - wymruczał pod nosem.
- Nie, Zayn. Małżeństwo to ciągłe kłótnie, konflikty i nieporozumienia. Tak wygląda życie z kochanką, kiedy chcesz się oderwać od żony - stanęłam tyłem do umywalki wycierając talerz po kurczaku.
- Skąd możesz to wiedzieć?
- W odróżnieniu od ciebie, widziałam, jak wyglądało małżeństwo moich rodziców - palnęłam, po czym od razu ugryzłam się w język.
Malik podparł się rękoma o umywalkę.
- Zayn, ja... Nie chodziło mi o to, po prostu... - dotknęłam jego ramienia.
- Nieważne, nic się nie stało - wysilił się na uśmiech. Pocałował mnie w policzek i wyszedł z kuchni. Poszłam za nim. Akurat ubierał swoje stare, znoszone buty, kiedy weszłam do salonu. Swoją drogą nosił ciągle te same...
- Gdzie idziesz? - zapytałam ze skruchą w głosie.
- Przejdę się.
- A choinka?
- Jak Tommy wróci, to pewnie się ucieszy, że będzie mógł dokończyć - założył kaptur na głowę. - Cześć, Collingwood - uśmiechnął się ostatni raz żując miętową gumę.
- Cześć - westchnęłam ciężko.
Była osiemnasta. Ojciec z Tomem mieli wrócić za dwie godziny, a wyrzuty sumienia nie pozwalały kontynuować zmywania. Zastanawiałam się, dlaczego Malik tak nagle wyszedł.
Zabrałam z komody telefon i wystukałam numer Louisa.
- Lou?
- Tak? - usłyszałam w słuchawce roześmiany głos chłopaka.
- Możemy się spotkać?
- Jasne, kiedy?
- Bo widzisz, mam mały problem i chci...
- No dobra, do rzeczy.
- Muszę coś kupić Zaynowi i reszcie. I przyda mi się męska ręka, a ty jesteś facetem i pomyślałam, że może mógłbyś...
- Trafne spostrzeżenie - zaśmiał się.
- No, bo przecież chyba jesteś...
- Pogrążasz się, dziewczyno.
- Więc?
- Hanbury street za dziesięć minut - rozłączył się.
Przebrałam się, spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do torebki i wyszłam z domu. Pojawiłam się przed czasem, ale chłopak już czekał.
Uścisnął mnie mocno i ruszyliśmy w stronę mekki dla zakupowiczów.
- Co powiesz na zakupy i mocną kawę? - zapytałam.
- A wiesz chociaż co chcesz mu kupić?
Uniosłam brwi i spojrzałam się na niego znacząco.
- No dobra, czyli nie masz pojęcia - zaśmiał się. Nic nowego.
- Myślałam o zegarku albo o... zegarku?
Chłopak nie przestawał się śmiać. Szturchnęłam go.
- Jesteś chyba jedyną dziewczyną, która nie ma pojęcia o zakupach.
- Mam - zaprzeczyłam.
- Akurat - wyśmiał mnie. - Zayn nie wspominał, że czegoś mu brakuje? Nie zauważyłaś, że czegoś potrzebuje? - starał się mnie naprowadzić. - Tak swoją drogą, to szybko się obudziłaś. Jutro wigilia, a ty nadal nic nie masz?
- Mam prezenty dla taty i Tommego. Został tylko Zayn i reszta.
- Reszta?
- No chyba nie myślałeś, że ci niczego nie kupię?
- Daphne... Ja nic od ciebie nie chcę, na prawdę.
- Cholera, czy wy nie potraficie pojąć, że mam głęboko gdzieś to, czy chcecie, czy nie. Ważne, że ja chcę wam coś kupić i zrobię to!
- No dobrze, nie denerwuj się - objął mnie ramieniem. - W takim razie, ile masz przy sobie kasy?
- Trzysta - wyjęłam z torby portfel. - I chyba już wiem, co mogę kupić Zaynowi - pociągnęłam bruneta do pobliskiego sklepu obuwniczego.
W jedną godzinę zdążyliśmy kupić wszystkie prezenty. Znalazłam coś dla Steph, Nialla, Liama, Harrego (chociaż to Tomlinson przekonał mnie, żebym dała mu jakiś drobiazg), Louisa i Zayna. Wstąpiliśmy jeszcze na kawę do coffeeheaven. Pyszna Latte postawiła mnie na nogi i nieco ociepliła, bo na dworze panował ziąb i nawet gruba kurtka i czapka nie potrafiła mnie wystarczająco ogrzać.
Malutkie światełka porozwieszane na lampach, w futrynach sklepów oświecały cały Londyn. W galeriach panowały obniżki i przeceny świąteczne, więc każda rzecz była okazją. Puszysty śnieg przykrył wszystkie ulice. Mężczyźni poprzebierani za Mikołajów zbierali pieniądze na hospicja i szpitale.
Cudowna, świąteczna atmosfera zauroczyła tak samo mnie, jak cały Londyn.
24.12.2012
- Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że tu jesteś - Malik trzymał moją dłoń, podczas gdy drugą nabierał na widelec sałatkę.
- Też się cieszę - wyszeptałam.
Lubiłam na niego patrzeć. Lubiłam go słuchać. Lubiłam go czuć.
- O której musisz być w domu?
- Nie muszę - przygryzłam wargę.
- A więc całą noc należysz do mnie?
- Na to wygląda - zaśmiałam się.
- Intrygujące - poruszył brwiami.
- Co masz zamiar robić? - zapytałam domyślając się, co Malikowi chodzi w tym momencie po głowie.
Wstał i podszedł do mnie. Wyciągnął w moją stronę dłoń.
- Zatańczysz?
Nie powiem, zaskoczyła mnie ta propozycja, bo spodziewałam się czegoś zupełnie innego.
Wstałam pozwalając się mu kołysać w spokojnym rytmie ballady, która akurat leciała w głośnikach. Zgrał muzykę na pendrive. Nieźle się przygotował. To faktycznie musiał być dla niego niezwykle ważny wieczór.
- Czy my przypadkiem nie powinniśmy słuchać kolęd? - zaśmiałam się pod nosem.
- Kolęd mogłaś się nasłuchać na wigilii z bratem i tatą. Ta wigilia jest nasza. Niech będzie wyglądała tak, jak powinna.
- Czyli to randka?
Uciszył mnie delikatnym całusem w usta.
- Pamiętasz, jak tańczyliśmy za pierwszym razem? Na ślubie mojej ciotki? - wyszeptał mi do ucha. - Zakochałem się w tobie już wtedy i trudno w to uwierzyć, ale chyba zakochuję się w tobie coraz mocniej każdego dnia...
- Jeśli to randka, to jest idealna - wtuliłam się w jego tors.
Człowiek, który sprawiał, że jestem szczęśliwa, był przy mnie i to w zupełności wystarczało.
Piosenka się skończyła, ale my nadal trwaliśmy w objęciach.
- Może chcesz otworzyć prezent ode mnie? - zapytał szeptając.
- Nie musiałeś mi nic kupować... - spięłam wargi. Wiedziałam, że było u niego krucho z kasą.
- Proszę, otwórz - spod malutkiej choinki wyciągnął pięknie zapakowane, małe pudełko.
- A to dla ciebie - podsunęłam siatkę z prezentem. Może i mniej oryginalne i starannie, ale za to jak praktycznie!
Zdjęłam papier ozdobny i zobaczyłam piękne czerwone pudełeczko na pierścionek. Otworzyłam je i zobaczyłam cudowny diament oprawiony w białe złoto.
Zayn odstawił siatkę i uklęknął na jedno kolano.
Moje serce przyspieszyło.
- Budzę się, żeby zobaczyć twój uśmiech. Zasypiam z myślą, że wkrótce cię zobaczę. Każda chwila z tobą jest cenniejsza nawet od tego pierścionka. Chcę mieć pewność, że jesteś moja. I niezależnie kiedy miałaby odbyć się przysięga dochowania sobie wierności, pragnę, żebyś kiedyś została moją żoną. Chcę pokazać ci, że myliłaś się... Wtedy, w kuchni. Że małżeństwo to nie kłótnie, ale wzajemny szacunek, miłość i szczęście. Kocham cię z każdym dniem na nowo. Mocniej. Niezależnie jaka będzie twoja decyzja, to się nie zmieni.
Daphne Collingwood, czy zostaniesz moją żoną? - zapytał uroczyście.
_________________________________________________
NIEEEESPODZIANKA XD Przepraszam, że jest byle jaki, ale cóż.
I teraz bonuus!
Uwaga, rozpoczęłam pisanie nowego opowiadania. Jest już pierwszy rozdział:
http://ucieczkaameliaxoxo.blogspot.com/
KOMENTUJCIE, PROSZĘ! Pisanie tych dwóch rozdziałów zajęło mi cały pierwszy dzień wakacji (ok.6 godzin), ale myślę, że warto i nie jest to żadna strata, bo kocham to i kocham Was. Także proszę, uszanujcie moją pracę i skomentujcie. Szczerze. Możecie nawet napisać, że się wypalam, chociaż i tak to wiem xd
I polecajcie!
KOCHAM WAS MOOOOCNO, NIE ZAPOMNIAJCIE O TYM! PO PROSTU OSTATNIO TRACĘ INSPIRACJĘ I WYCHODZĄ NIEUDANE ROZDZIAŁY. MAM NADZIEJĘ, ŻE TO JAKOŚ PRZEŻYJECIE.
gg - 33348455
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Awww... ;3
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej, a Daphne ma nie umierać na tego jebanego raka !!!
<33333
wielbię Cię dziewczyno, wilebię tego bloga i wszystko z nim związane . Czekam na następny i biorę się za czytanie drugiego . :)
OdpowiedzUsuńOla, x
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA !!!
OdpowiedzUsuńoby się hajtnęli :D !
ej niech ona nie ma tego raka !!!
mam podjarę :D
gęba mi sie teraz nie może zamknąć xdd
jestem cała uhahana !!!
@1Dusia
super niespodzianka pisz dalej :)
OdpowiedzUsuńjejciu ta końcówka przecudowna. ; ))
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że Daphne zgodzi się zostać żoną Malik'a.
rozdział na prawdę wyszedł ci wspaniale i wcale się nie wypalasz!! co ty gadasz dziewczyno?? To opowiadanie jest świetne, kocham je. ; ))
już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów.
pozdrawiam.♥♥
jejku, jaki śwetny rozdział :D:D <3 uwielbiam twoje opowiadanie :)
OdpowiedzUsuń*bije pokłony, bije pokłony*
OdpowiedzUsuńjak swietnie opisany klimat swiateczny, az zamiast wakacji to mi sie swiat zachcialo ;o haha. nie lubie tej piosenki ale przy tym rozdziale spodobala mi sie ona. jezu zayn jest taki slodkii ze nie moge. ciekawe co dostali chlopacy od niej ;D NIE WYPALASZ SIE DZIEWCZYNO i NAWET MASZ TAK NIE MYSLEC. pisz pisz pisz, wiadomo masz swoje zycie ale dodaj to jak najszybciej ;D a ja ide czytac drugie twoje opowiadaniee, kochana. <3 odp.
OdpowiedzUsuń@LoveIrishNiallx
zgódź się Daphne ! zgódź się !!!!
OdpowiedzUsuńGENIALNE!!!
czekam na następny :D
Tak magicznie opisałaś Boże Narodzenie, że aż stęskniłam się za świętami ;)
OdpowiedzUsuńNo, no końcówki się nie spodziewałam, ale jak zawsze pięknie i cudownie <3
AAA !!
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :D
czekam z niecierpliwością na next ;)
GENIALNA KOŃCÓWKA *.*
OMG! GENIALNE!!! NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ JUŻ KOLEJNEGO ROZDZIAŁU
OdpowiedzUsuńnie jest byle jaki !
OdpowiedzUsuńjest świetny !!!
czekam na następny :D !
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
OdpowiedzUsuńzaręczyli się :D !!!
tylko teraz kwestia czy daphne się zgodzi :/
czoś czuję że coś knujesz :D
oo, jaki słodki! :D mam nadzieję, że jeszcze nie kończysz opowiadania? :o czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńi wcale nie są nieudane rozdziały :P
A xx
OMG dziewczyno jaki ty masz talent . Genialny rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://one-direction-story-by-em.blogspot.com/ <-- zajrzyj jak będziesz miała chwilę , nie jest on tak dobry jak twój ale...
jak romantyczny xd
OdpowiedzUsuńświetny roz.
czekam na następny
xoxo
genialny rozdział !
OdpowiedzUsuńpiszesz coraz lepiej !! :D
WENY !
i oby Daphne nie miała tego raka :)
jaaaki romantyczny <3 oby się zgodziła ! i wcale sie nie wypalasz xd nie pleć głupot, tylko pisz dalej, bo my czekaaamy !!!
OdpowiedzUsuńKłaniam się w pas..
OdpowiedzUsuńJesteś genialna, blog jest genialny, wszystko jest genialne..
Wcale się nie wypalasz, ty się nawet rozkręcasz. Musisz pisać dalej
Julka ;P
ojojojojojojojjj....
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział :*
moim zdaniem rozdziały są coraz lepsze. czytam każdy ale nie zawsze mogę skomentować bo często korzystam z tel i mam z tym problem ;/
OdpowiedzUsuńale kazdy kolejny jest lepszy ! uwierz w to !
nie kończ tego opowiadania !
OdpowiedzUsuńproszę !!
oby się zgodziła :')
ale coś czuję że się nie zgodzi ... pewnie przez tego raka :/
WENY !!!
jestem uhahana !!
OdpowiedzUsuńzayn się jej oświadczył !!
ale oby się zgodziła :D
pisz szybko next :))
omg !!!
OdpowiedzUsuńhbgutfdrsdyvbkligfdsaszdxcfgvhbjn!!!
świetny rozdział !!
czeka na następny !!
pisz szybciutko !!
WENY WENY WENY WENY !!!
Pisz dalej bo piszesz naprawde zajebiscie !! KOCHAM CIĘ!!
OdpowiedzUsuńWENY WENY WENY!!
-Mrs. Payne :)
super jak zawsze ;p Zapraszam do siebie : http://cala-ja-czyli-to-co-kocham.blogspot.com/ i sorry za spam ;)
OdpowiedzUsuńNie kończ tego opowiadania jest naprawdę świetne ;**!!. Nie mogę już się doczekać następnego rozdziału ;D
OdpowiedzUsuń